Katecheza 1, Warunki dobrej spowiedzi świętej – Rachunek sumienia
Spowiedź jest uwrażliwianiem serca na miłość. Św. Jan Paweł II żył o wiele bardziej święcie niż my wszyscy razem, a spowiadał się raz w tygodniu i miął z czego! Dlaczego tak często i dlaczego miał z czego? Bo miał wrażliwe serce!
A nie ma wrażliwego serca bez dobrej spowiedzi i nie ma dobrej spowiedzi jeżeli nie spełnimy 5 warunków dobrej spowiedzi św. Który jest najważniejszy? Wszystkie, bo to jest tak jak z kołami w samochodzie – jest ich pięć (razem z zapasowym) i brak jednego może uniemożliwić jazdę tym samochodem bardzo skutecznie.
Jeżeli nie znamy warunków dobrej spowiedzi świętej to klękając u kratek konfesjonału zachowujemy się tak jakbyśmy przyszli do lekarza i nie potrafili powiedzieć gdzie nas boli, albo nie mówili wszystkiego, co nam dolega. Dlatego do spotkania z Chrystusem w sakramencie pokuty trzeba się solidnie przygotować.
Nikt z nas nie jest przecież bez grzechu i dlatego każdy z nas potrzebuje refleksji nad sobą, czujności i nawrócenia. Punktem wyjścia w tym procesie jest rachunek sumienia. Na rachunek sumienia przed spowiedzią trzeba sobie umieć znaleźć czas i spokój. W tym celu trzeba się głęboko zastanowić, wejść w siebie i jeszcze raz przypomnieć sobie pewne zdarzenia z których wyszedłem z grzechem. Pośpiech, powierzchowność i brak wnikliwości jest pierwszym wrogiem rachunku sumienia. Nie może być tak, że penitent przychodzi do kościoła i od razu, bez rachunku sumienia i dalszego przygotowania przystępuje do spowiedzi, zakładając, że na spowiedzi coś powie. Spowiedź św. to wyznanie własnych grzechów, zaś wyznać można tylko te, które są znane i które zostały przypomniane. Stąd najpierw Rachunek sumienia. Ważna jest kolejność, bo to jest tak jak z pieczeniem ciasta – trzeba pewnej kolejności żeby wszystko w końcowym efekcie dało się zjeść. Żeby spowiedź miała „ręce i nogi” trzeba zacząć od rachunku sumienia.
„Nigdy nie wiem o czym mam mówić. Ciągle to samo. Znowu się powtarza”. Żeby tak nie było, trzeba się zastanowić, jakich grzechów się dopuściłem. Warto przypomnieć sobie wtedy 10 Bożych przykazań, 5 kościelnych, 7 grzechów głównych.
Rachunek sumienia ma na celu pomóc poznać samego siebie, ocenić siebie i to w świetle Ewangelii, Chrystusowego Krzyża, przykazań Bożych, obowiązków oraz moralności chrześcijańskiej. Ocenić siebie w świetle czegoś – czyli Ewangelii, a nie w świetle samego siebie, własnego „widzimisię”. Wiadomo, że inny będzie rachunek sumienia dziecka, inny młodzieńca, inny osoby duchownej i zakonnej, a jeszcze inny dorosłych: ojców i matek, urzędników, rzemieślników czy kierowcy samochodowego. Na ile poważnie traktuję sakrament pokuty, możemy zobaczyć po tym jak robimy rachunek sumienia.
Rachunek sumienia nie jest rozliczaniem się niewolnika z panem, oskarżonego z sędzią, ucznia z nauczycielem, ale jest stawaniem przed Bogiem, przed Prawdą, przed swoimi grzechami. Dla człowieka dojrzałego rachunek sumienia to taka refleksja nad przeszłością, której sensem jest budowanie lepszej teraźniejszości i szlachetniejszej przyszłości. Rachunek sumienia nie jest zatem celem samym w sobie. Upewnia nas o tym historia Judasza, który popadł w rozpacz, gdyż poprzestał na rachunku sumienia zamiast pójść ze swoim grzechem do Jezusa. Sensem rachunku sumienia nie jest zatem skupianie się na przeszłości, lecz wyciąganie z niej wniosków po to, by w dojrzalszy sposób żyć w teraźniejszości oraz by mieć nadzieję na jeszcze dojrzalszą przyszłość. Rozwój i trwałą radość można osiągnąć jedynie na fundamencie prawdy o samym sobie i o własnym postępowaniu.
Rachunek sumienia zaczyna się od refleksji, ale prowadzi do podjęcia określonych decyzji oraz do stanowczego działania. Uznanie prawdy o sobie umożliwia rozwój świadomości moralnej człowieka, a przez to staje się niezawodną drogą do miłości, wolności i życia w świętości dzieci Bożych. Tak właśnie postąpił syn marnotrawny, który najpierw zastanowił się nad swoim dotychczasowym życiem (rachunek sumienia), a następnie podjął stanowczą i odważną decyzję: Zabiorę się i pójdę do mego ojca (Łk 15, 18).
Rachunek sumienia powinniśmy robić codziennie wieczorem, a jeżeli nie jest to możliwe, to przynajmniej raz w tygodniu. Codzienny szczery rachunek sumienia jest możliwy dla tych, którzy czują się kochani przez Boga. Badanie własnego sumienia to bowiem nie tylko refleksja nad samym sobą. To przede wszystkim spotkanie z Chrystusem, który jest dla mnie Prawdą, Drogą i Życiem. Rachunek sumienia określa zatem nie tylko stan mojej świadomości, ale też jest zwierciadłem mego serca i modlitwy. Właśnie dlatego rachunek sumienia prowadzi do spotkania z Chrystusem w sakramencie pojednania.
Im bardziej kształtujemy w sobie prawe i wrażliwe sumienie oraz im częściej przeprowadzamy odważną analizę swego postępowania, tym bardziej owocny jest jego każdy następny rachunek sumienia. Tym bardziej jest wrażliwe nasze serce na miłość.
Natomiast im bardziej ucieka ktoś od prawdy o sobie dzisiaj, tym bardziej zaślepiony na prawdę o własnym postępowaniu będzie jutro. W konsekwencji taki człowiek znajdzie się w sytuacji trudniejszej niż ktoś, kto utracił wzrok. Niewidomy wie bowiem o tym, że nie widzi drogi, którą idzie. Tymczasem ten, kto oszukuje samego siebie, nie wie – lub nie chce wiedzieć – tego, że nie widzi prawdy o własnym postępowaniu.
Rachunek sumienia uświadamia nam naszą grzeszność i niedoskonałość i dlatego z natury prowadzi do spotkania z Bogiem w sakramencie pokuty i pojednania.
Jan Paweł II tak poucza nas i modli się tak:
Pomóż nam, Boże, odkryć ponownie i na nowo przeżyć sakrament pokuty w jego najgłębszym sensie. Pomóż przyjąć wezwanie do prawdziwego nawrócenia i podjąć je w łączności z Chrystusem Odkupicielem człowieka. Niech nasze nawrócenie będzie pełne – niech obejmie aspekt „negatywny”, czyli wyzwolenie z grzechu, jak i aspekt „pozytywny”, to znaczy wybór dobra ukazanego i pogłębionego przez Ewangelię. Niech nasze nawrócenie wyda owoce: niech zaowocuje w nas chrześcijańską miłością. Niech wypełni się nią nasza codzienność we wszystkich latach trzeciego milenium.